wtorek, 22 października 2013

KRZYK NA BEZSILNOŚĆ

Nie wiem, czy Danusia nie będzie mi miała za złe tego wpisu, ale trudno. Wiem, jak bardzo Ją szanujecie i wspieracie, a Ona potrzebuje dziś bardzo tego wsparcia i dobrego słowa.
Zadzwoniłam dziś do Danki i słyszę, jak krzyczy, by po chwili zacząć szlochać do telefonu. Brak jej już sił. Mama znowu zdjęła pieluchę i wszystko zasikała. Po raz n-ty dzisiaj. Danka już nawet nie liczy. Wyciera, przebiera... Próbuje tłumaczyć, ale wie, że to nie przyniesie żadnego efektu, bo Jej mama, emerytowana nauczycielka, jest na etapie, na którym mózg pracuje już bardzo wybiórczo. Aktywne są funkcje życiowe i niewiele ponadto. Wielokrotnie w ciągu dnia chora wylewa herbatę, chowa talerz z jedzeniem pod kołdrę, mechanicznie recytuje swoje wypowiedzi, które kiedyś osadzone w kontekście miały zapewne jakiś sens, a których dziś, z tego kontekstu wyrwanych, nie sposób zrozumieć. Chwila nieuwagi wystarczy, by spakowała w tobołki dobytek i wyniosła go na korytarz, by nabiła sobie kolejnego guza lub uciekła z domu. Nie wie, że jest u siebie, nie wie, kto się nią opiekuje z anielską czułością i troskliwością.

Wiem, że to nie jest blog o Danusi, ale to jej życie, bo bohater tego bloga żyje dzięki temu, że Ona nieustannie o niego walczy, choć słyszała w życiu mnóstwo opinii, że to bez sensu, że powinna walczyć o siebie, a nie o TAKIE dziecko. Wiem też w jakim jest stanie. Jak to określiła kardiolog, żyje dzięki adrenalinie (której końską dawkę każdego dnia dostaje od podopiecznych prosto w bezmiernie kochające serce), bo nie dzięki lekom. Na te Ją nie stać. Nie są refundowane.

Nie ma czasu na prawdę na nic. NA NIC.
Jak powiedziała, cierpliwości ma wiele. Krzyczy na swoją bezsilność. Tu trzeba mocy superbohatera, a Ona jest tylko słabą, schorowaną kobietą.

A Adaś wciąż chory. Ma zapalenie górnych dróg oddechowych, kaszel, bezdechy... Kroi się kolejna bezsenna noc.

sobota, 19 października 2013

WALCZYMY Z CHOROBĄ I KAPRYSAMI ADASIA

Zapewne ciekawi jesteście, co u Adasia, bo jednak nie pisałam na blogu dość długo.
Otóż, już od dłuższego czasu, mój mały Kombinator codziennie dostarczał mi co raz to nowych "atrakcji" - dbał, żebym się przypadkiem nie nudziła.
Zaczęło się od wymiotów i to cyklicznie powtarzających się co parę dni, a żeby było ciekawiej to upodobał sobie weekendy. Nic sobie nie robił z próśb rehabilitantki Kasi, żeby w poniedziałek, jak przyjdzie z nim ćwiczyć, nie zrobił Jej niespodzianki z wymiotowaniem. Takie same prośby były od p. Beatki - nauczycielki Adasia, ale Adaś tylko tajemniczo się uśmiechał i zrobił po swojemu.
Więc w poniedziałki Kasia poprzestawała na masażu, bez ćwiczeń, a p. Beatka zdzierała gardło na 2-godzinnym czytaniu, bo cwaniaczek wcale nie miał ochoty współpracować, a kiedy Beatka pytała:
- "Co Ci jest Adasiu? Może posłuchamy muzyki?"
 Adaś z całą powagą wygłaszał zdecydowanym głosem:
- "Bajka!".
Cóż było robić, trzeba było dalej czytać Jego ulubione bajki.
Trwało tak ponad 2 tygodnie, a potem było jeszcze gorzej, bo nie pozwalał się w ogóle dotknąć. Do wymiotów doszły sensacje gorączkowe, nocami przekraczały 40 stopni, jedynie zimne okłady i zastrzyki z Pyralginy ratowały sytuację, do tego Tramal i Zofran. Lekarka z hospicjum nie miała pojęcia skąd taka gorączka i wymioty, bo osłuchowo wszystko było w porządku, włączyliśmy kroplówki, bo o jedzeniu trzeba było zapomnieć, jedynie dzięki Bogu pił Nutrison. Dopiero za parę dni choróbsko "ujawniło się" - zapalenie krtani i gardła.
Wystąpił katar, kaszel i gorączka dalej szalała, lekarka włączyła leki w zawiesinie i syropach, bo żadnych tabletek mój choruszek nie tolerował. Dostał antybiotyk Clarithromycinum, Bufenik i syrop bezcukrowy o działaniu wykrztuśnym i rozkurczającym oskrzela Hederasal a na katar maść majerankową, no i oczywiście kroplówki.
Chyba to wszystko razem wzięte działa, bo Adaś się już uśmiecha, powoli współpracuje z rehabilitantką i nauczycielką. Jednak kaszel jeszcze został mimo leków i oklepywania. Antybiotyk też jeszcze trzeba podawać, ale wszystko na najlepszej drodze do wyzdrowienia, bo ustały wymioty i wczoraj o dziwo!!! Zjadł ze smakiem słoiczek jedzonka Gerbera - Dynia z ryżem i kurczakiem, a dziś na obiadek znowu słoiczek - Bukiet jarzyn z kurczakiem. Aż się boję co to będzie, jak się na takie jedzonko przerzuci, bo finansowo nie wydolę.
Taki to już ten mój Adaś manipulator jest, że zawsze chce być w centrum uwagi i chyba dobrze mnie "przejrzał" i wie, że spełnię Jego zachcianki. Wiadomo "pępek świata" i już.
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie z naszego domowego szpitalika.

środa, 16 października 2013

...DZIĘKUJĘ....

Minęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu na blogu. Było to spowodowane brakiem "okna na świat", jak to określiła Ola - mój Dobry Duszek. Jakiś czas temu mój laptopik odmówił  posłuszeństwa i nie było funduszy ani na naprawę, ani na kupno nowego. Trochę mi brakowało kontaktu z Wami, ale Ola, jak zwykle zresztą, zaczęła intensywnie działać, dała wpis na LS, który przeczytała kochana Jola - następny Dobry Duszek. Jola też intensywnie zaczęła działać i tak dzięki pomocy Kochanym Ziemskim Aniołom, czyli Agnieszce Kaluga  i Przemkowi Kowalikowi, wolontariuszom hospicyjnym, mam podarowanego laptopa i jestem z Wami, więc częściej będę mogła napisać co u nas.
Chcę bardzo, bardzo serdecznie podziękować Oli, Joli, Agnieszce, Przemkowi i wszystkim, którzy przyczynili się abym ten laptop szybko otrzymała.
Zostałam zgłoszona do programu ZWYKŁY BOHATER.
Znowu jest to sprawka Oli, ale bardzo dziękuję wszystkim,którzy popierają Oli pomysł i lajkują oraz rozpowszechniają tę wiadomość na FB.

Zwykły Bohater mówicie....
Czy ja wiem...
Czy bohaterstwem nazwać można
przeżyć zwykły, szary dzień...
życia poczuć gorzki smak
codziennie trudnych wyborów dokonywać
co pierwsze wybrać, gdy portfel chudy jest
oszukać naturę, by pozwoliła kilka nocy nie spać
Czy bohaterstwem jest
cieszyć się okruchami szczęścia
błyskiem ulgi w bólu cierpiącego
iskierką nadziei
zaufać Bogu
być wdzięcznym Ziemskim Aniołom
i cieszyć się, że przy Tobie są...
......
Pozdrawiam Wszystkich i DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE.

wtorek, 15 października 2013

BOHATER

Danka dziś dostała lapka, więc pewnie później coś napisze, ale póki Jej nie ma , to ja sobie pozwolę na mały wpis.

Każdy z nas marzył w dzieciństwie, by być bohaterem, ratować ludzi, znaleźć się na językach całego świata (choćby tego najbliższego). Ale czy ktoś z nas marzył o cichym bohaterstwie, polegającym na zmienianiu pieluch swojemu dorosłemu dziecku, ratowaniu go z bezdechu czy gorączki mózgowej, towarzyszeniu w padaczce, opróżnianiu kiszki stolcowej, robieniu zastrzyków, karmieniu, dźwiganiu czy kąpaniu 23-latka? Czy ktoś pragnął przez wiele lat opiekować się chorą mamą, która nie wie już kim jest, która nie poznaje córki, zapomina, że trzyma w ręce kubek z herbatą i że leży we własnym łóżku i we własnym domu. Nie będę tu wspominać o innych problemach, z którymi borykają się rodziny chorych na Alzheimera. Ci, którzy mieli do czynienia z tą chorobą, wiedzą.
Nie mówię, że łatwo jest być takim bohaterem, co to pod wpływem emocji, adrenaliny ratuje życie, narażając własne. Nie jest łatwo i wielki ukłon w stronę tych osób. Ale nam łatwiej docenić takie bohaterstwo, bo ono nie uwiera i nie powszednieje. Gdy natomiast patrzymy na osoby takie jak Danka, przypomina nam się dawno nie odwiedzana babcia, chora siostrzenica, której rodzice flaki sobie wypruwają, by mogła żyć godnie, sąsiad na wózku, który mieszka pod jednym dachem ze schorowaną mamą. Jednym słowem takie bohaterstwo to wyrzut sumienia, bo uświadamiamy sobie, że my również możemy być bohaterami i byłoby to z pożytkiem dla społeczeństwa, tylko... nam się nie chce.
Danka zostawała bohaterem wielokrotnie. Codziennie nim zostaje, bo każdego dnia dokonuje wyboru. Pamiętacie Jej wiersz: "Zaprosiło mnie życie do stołu"? On pokazuje najlepiej, że Danka nie jest ofiarą, jest BOHATEREM.

Ola                  

poniedziałek, 14 października 2013

ZWYKŁY BOHATER

Danusia aktualnie jest bez laptopa (złom padł niewdzięczny, pozbawiając tym samym Dankę okna na świat), więc piszę do Was ja. Ja, czyli Ola.
Zgłosiłam dziś Dankę do Zwykłego Bohatera. Wrobiłam bidulkę, tak jak rok temu w Blog Roku. Wtedy ten ruch spowodował, że Adaś pozyskał wielu nowych fanów i nieco więcej funduszy na leczenie. Będę szczera, tym razem chodzi mi o to samo. Chcę, by o Adasiu dowiedziały się nowe osoby. Poza tym napiszę to, co przed momentem na FB: Danka zasługuje na to, żeby jej ciężką pracę i bezwarunkową miłość ktoś dostrzegł i docenił. Prosimy zatem o lajki i o udostępnianie.KLIKNIJ TU I PRZECZYTAJ.
Jeśli jednak Danka wygra, to na pewno płakać nie będziemy. Adaś potrzeb ma dużo, coraz więcej, a z 1% bywa różnie, więc Kochani do dzieła!
W związku z Waszymi pytaniami o głosowanie wklejam część regulaminu (naprawdę długiego), która informuje o czasie trwania konkursu i etapach głosowania. Liczymy na  Was.



Pozdrawiam serdecznie. 
Ola          

        

8. Czas trwania konkursu i etapy głosowania:
a. Konkurs rozpoczyna się w dniu 15.09.2013 r. o godzinie 10:00:00 i kończy w dniu 8.12.2013 r. podczas Gali Finałowej.
b. Konkurs składa się z czterech etapów:

Etap I
-

zgłoszenia Uczestników do Konkursu - rozpoczyna się w dniu 15.09.2013 r. o godzinie 10:00:00 i trwa do dnia 31.10.2013 r. do godziny 23:59:59.

Etap II

obrady Jury i wyłonienie 9 finalistów – obrady Jury rozpoczynają się w dniu 1.11.2013 r. i trwają do dnia 10.11.2013 r. Ogłoszenie 9 finalistów będzie miało miejsce dnia 10.11.2013 r. podczas Audycji Telewizyjnej „Dzień Dobry TVN”, w godzinach 8:30-11:00.
Organizator dopuszcza niewielkie przesunięcia czasowe nieprzekraczające 1 godziny zegarowej.

Etap III

głosowanie internetowe na 9 wybranych przez Jury finalistów trwa od dnia 10.11.2013 r. od zakończenia Audycji, o której mowa w lit. b powyżej do dnia 8.12.2013 r. do momentu rozpoczęcia Gali Finałowej, które planowane jest na godzinę 20.00
.
Organizator dopuszcza niewielkie przesunięcia czasowe nieprzekraczające 1 godziny zegarowej.

Etap IV

głosowanie SMSowe rozpocznie się dnia 10.11.2013 r. i trwać będzie do dnia 8.12.2013 r. do momentu, w którym Organizator ogłosi zamknięcie bramek SMS i innych form głosowania, co jest równoznaczne z zamknięciem głosowania. 
Źródło