piątek, 31 maja 2013

WALKA Z WIRUSEM.

Od wczoraj Adaś nagle się źle poczuł. Przestał się uśmiechać,zmarkotniał,na próbę podania posiłku reagował odruchem wymiotnym. Nagle po 17-tej zaczął się rzucać,denerwować i szybko zaczęła rosnąc gorączka.Robiłam co mogłam, ale mimo moich wysiłków gorączka wcale nie spadała.Co było dziwne to rączki Adasia były strasznie zimne, a temperatura ciała natomiast bardzo wysoka.Wyglądało to na typową gorączkę mózgową, więc zaczęłam schładzać ciałko Adasia.O 18-tej podałam lek p/gorączkowy,próbowałam dać Mu do picia Nutridrink, ale zareagował znowu odruchem wymiotnym.
Temperatura utrzymywała się na poziomie 38.0-38.5 stopni i spadała o 1-2 kreski po okładach, a o 22-giej grubo przekroczyła 39 stopni i niebezpiecznie zbliżała się do 40 stopni.Niestety na lek p/gorączkowy Adaś wcale nie zareagował i musiałam wezwać pogotowie.Przyjechała lekarka, dostał zastrzyk i gorączka powoli spadała, ale żeby szczęścia czasami za dużo nie było , nagle dostał biegunki.W Adasia przypadku to naprawdę oznaka, że coś poważnego się dzieje , bo już od paru lat sam się nigdy nie załatwił bez pomocy leków na wypróżnienie i ręcznego usuwania kału z kiszki stolcowej.Walczyłam z biegunką do rana ,ale nie było żadnej poprawy.Po 6-tej rano znowu wezwałam pogotowie i Adaś wylądował na SORze w szpitalu.W związku z wirusem chciano go wysłać na Oddział Zakaźny do Częstochowy, ale jakoś uprosiłam lekarzy żeby mi Adasia trochę "podreperowali" ,dali instrukcje co dalej robić i zabezpieczyli tak,żebym go mogła leczyć w domu.Na SORze dostał kroplówki,leki i w południe karetką przywieźli mi Adasia do domu.

Teraz walczę w domu z Adasia gorączką i biegunką.
Leży biedactwo podłączone do kroplówek i składa rączki do modlitwy i razem ze mną modli się, żeby Nam się udało zwalczyć to durne choróbsko.
Lekarze z naszego szpitala są pełni wiary w moje matczyne  umiejętności opiekuńcze i jako takie umiejętności opieki medycznej i wierzą, że sobie z choróbskiem poradzę, a gdyby mi się coś nie udało /czego nie daj Boże!!!/ to mogę w każdej chwili wrócić do szpitala.
Ja uważam, zresztą lekarze są tego samego zdania i zawsze służą mi pomocą, że Adasiowi lepiej będzie w domu i DAMY RADĘ.

Bardzo WAS proszę o duchowe wsparcie,o modlitwy, bo nawet nie wiecie jak bardzo możecie Nam pomóc wysyłając Nam dobre myśli ,pozytywne fluidy. Wiem, że jesteście pełni empatii i zrozumienia moją prośbę.
Pozdrawiamy serdecznie.

11 komentarzy:

  1. To się bidulek umęczy. Trzymam kciuki i przesyłam pozytywną energię.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dzięki Sylwuniu.Przy pomocy pozytywnych fluidów DAMY RADĘ.
      Na razie Adaś umęczony.
      Pozdrawiam Was serdecznie.

      Usuń
  2. Można być bardzo blisko

    nie patrząc w oczy
    nie ściskając sobie dłoni
    nie mówiąc żadnych słów
    można być bardzo blisko
    mimo wszystko
    choćby nas czas gonił
    a rozsądek myśli gniótł
    czy diabeł zauroczył
    można być bardzo blisko
    i nie wiedzieć
    jak ważna jest ta bliskość
    dopóki nieszczęście nie spotka się
    ze szczęściem
    wątpliwość z ufnością
    wiara z nadzieją
    nadzieja z miłością
    można być blisko
    i patrzeć wilkowi w oczy
    zdziwi się gdy zobaczy człowieka

    Czesław A.
    28.11.2012r.

    Modlitwa

    Panie co widzisz wszystko,
    pracowitą pszczołę i barwnego motyla,
    w lesie bezbronne mrowisko,
    staruszkę co ledwie się schyla,
    matki smagane nieszczęściem
    i dzieci co niczemu winne,
    spraw by ich życie było inne
    niech uśmiechają się częściej
    do Ciebie Panie, w podzięce.

    Cz.A.

    Przesyłam Wam Danusiu ciepłe strofy mojego wiersza oraz modlitwę moją dzisiejszą z ufnością że nastąpi poprawa i dobre rozwiązanie - niech nadzieja będzie z Wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Czesławie jestem pełna podziwu dla tych wspaniałych strof Twoich wierszy a modlitwa powaliła mnie na kolana....
      Serdecznie Ci dziękuję za te piękne słowa i uwierz ,łzy wzruszenia spływają mi po policzku.Twoje słowa w tej sytuacji walki o zdrowie Adasia, goją cierpienia i dają wiarę,że w tej walce nie jestem sama.
      DZIĘKUJĘ...z całego serca DZIĘKUJĘ i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  3. Przesyłam Tobie Adasiu i Twojej Mamusi serdeczne pozdrowienia i zapewniam Was Kochani o mojej modlitwie...Adasiu Drogi! Proszę Cię walcz z tą wstrętną chorobą i pokonaj ją,zrób to dla swojej Kochanej Mamy,która cierpi tak bardzo razem z Tobą...Przesyłam Tobie Danusiu i Adasiowi swoją pozytywną energię i fluidy i wierzę gorąco,ze Adaś z tego wyjdzie obronną ręką...Ty Danusiu też musisz w to wierzyć i być silna,choć wiem,że to jest bardzo trudne...Nie trać jednak Danusiu Kochana nadziei...Masz wielu tu na NK Przyjaciół,którzy zawsze są z Tobą i Adasiem całym sercem i myślami.Niech Was Dobry Bóg ma w swej opiece. Irena.

    OdpowiedzUsuń
  4. Danusiu, dawno mnie tu nie było, ale często myślę o Was!
    Sił dla Ciebie, sił dla Adasia. Zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Danusiu, dacie radę. Wierzę w to. Sił dla Was.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przesyłamy Tobie Adasiu i Twojej Kochanej Mamusi serdeczne
    pozdrowienia i
    zapewniamy Was Kochani
    o naszej
    modlitwie...
    Adaś
    Prosimy cię walcz z tą
    wstrętną chorobą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana Danusiu jesteś wspaniała, Adaś Prosimy cię walcz z tą wstrętną chorobą.
    Ania z Krakowa (Ciocia Moniczki).

    OdpowiedzUsuń
  8. MYŚLAMI I SERCEM JESTEŚMY Z WAMI-RUSIEC

    OdpowiedzUsuń
  9. Wracaj Adasiu szybciutko do zdrowia!!! A Tobie Danusiu dużo sił życzę!
    Przytulam!!

    OdpowiedzUsuń