Dziś trochę przewrotnie zacznę swój post słowami piosenki Edyty Geppert"KOCHAM CIĘ ŻYCIE"
Jest to spowodowane moją sytuacją zdrowotną,która powoduje,że ostatnio jestem wyłączona z kontaktów z Wami na Blogu i na NK i na LS.Po prostu dopadło mnie choróbsko,na który to stan zdrowia w jakim dziś jestem "pracowałam sobie"już kilka lat.
Jak wiecie już od dłuższego czasu mój stan zdrowia ma wiele do życzenia.Ciągłe omdlenia ,złe samopoczucie, skoki ciśnienia,częste interwencje pogotowia ratunkowego i oddziału ratunkowego w naszym szpitalu zmusiły mnie [raczej lekarze wymusili to na mnie] , do zastanowienia się, dokąd mnie zaprowadzi ,w tej walce o życie Adasia, zapominanie o swoim stanie zdrowia.Więc zmuszona i ,co tu dużo mówić wystraszona ostatnią interwencją zespołu karetki ratunkowej ER-ki,wzięłam skierowanie do Poradni Kardiologicznej,ale okazało się, że najbliższy termin badań kompleksowych kardiologicznych na NFZ to ...o zgrozo!!! październik 2013r....Nie było wyjścia,bo trzeba było działać natychmiast ,znalazłam przy pomocy znajomych, lekarkę kardiologa w Częstochowie, która zajęła się stanem mojego sfatygowanego serca.
W 2008 r.leżałam u nas prawie 4 tyg w szpitalu ,porobiono mi wszystkie
badania,łącznie z holterem, wysiłkowym,gastroskopią,prześwietleniami
,tomografem,USG,wozili mnie na tomograf do Częstochowy, Wcale nie
skupili się na sercu,które było już w fatalnym stanie [po udarze w
2006,zawale w 2007 i utracie przytomności zakończonej reanimacją właśnie
wtedy w tym 2008r.]Bardziej po tej kompleksówce badań, skupili się na
wykrytym guzie kikuta tarczycy po strumektomii z 1988r.Dostałam
zalecenia na CITO ONKOLOGIA i kontrola na Neurologii.O sercu gdzieś
zapomnieli a wysiłkowy na I poziomie przerwali w związku z omdleniem i
ciśnieniem 190/130,w holterze wyszło..."Pobudzeń dodatkowych pochodzenia
komorowego 18,nadkomorowego 25,zarejestrowano 11 epizodów częstoskurczu
nadkomorowego i 18 epizodów migotania przedsionków.Pauz dłuższych ponad
2 sek.zarejestrowano 8..."- to cytat z karty wypisowej.
Wyobraźcie sobie ,że nikt na to nie zareagował,ordynatorka i jej syn na tym oddziale byli[ i nadal są]kardiologami!!!! ]
Nawet
nie dostałam ani jednego leku na częstoskurcz ani na migotanie
przedsionków,ani nawet w zaleceniach kontroli kardiologicznej.Jedynie u
neurologa dostałam leki na ciśnienie po konsultacji neurologicznej.
Kardiolog w środę była w szoku jak zobaczyła wypisy ze szpitala i
wyniki Holtera z tamtych lat i ,że mimo tylu wizyt na ratunkowym ,na OIOM-ie,
nikogo nie zastanowiło dlaczego często jest u mnie
pogotowie z racji tachykardii i silnych bóli zamostkowych- dostawałam
już leki na morfinie ,bo ból przeokropny ,spałam na pół siedząco ,bo
przy położeniu się niesamowity ból w klatce. Podczas
wykonywania przez nią EKG wyłapała 1 epizod częstoskurczu ,szybko zrobiła
ukg[prześwietlenie serca] i znowu 2 epizody częstoskurczu i 1 epizod
migotania przedsionków.Kardiolog oznajmiła ,że nie jeden 70-80 latek ma
serce w lepszym stanie jak ja teraz.Sugeruje ,że najprawdopodobniej po
udarze mam niedrożną tętnicę szyjną ,no i skolioza kręgosłupa
piersiowego[która też była wykryta w 2008r.]i wypadnięcie dysku
piersiowego powoduje ucisk na serce i jakikolwiek wysiłek powoduje
tachykardię a przy niedrożnej tętnicy mdleję.
Zresztą długo by pisać,faktem jest ,że stan mojego serca jest tragiczny, no i muszę się wziąć za siebie.Wiadomo ,ze prywatnie ,bo na NFZ nie można liczyć z racji odległych terminów,Mam już umówione USG tętnic szyjnych i kręgowych plus doppler tętnic szyjnych i kręgowych oraz Echo Serca,no i zlecone badania oraz opiekę lekarza kardiologa p.B.Zawadowicz w Częstochowie-[ oczywiście prywatnie].Proces doprowadzenia mojego serca do normalności będzie długi i drogi...ale cóż...ŻYCIE TO NAJCENNIEJSZY SKARB
Uparcie i skrycie
och życie kocham cię kocham cię
kocham cię nad życie
W każdą pogodę
potrafią dostrzec oczy moje młode
niebezpieczną twą urodę
Kocham cię życie
poznawać pragnę cię pragnę cię
pragnę cię w zachwycie
choć barwy ściemniasz
wierzę w światełko które rozprasza mrok
Wierzę w niezmienność
Nadziei nadziei
W światełko na mierzei
Co drogę wskaże we mgle
Nie zdradzi mnie
Nie opuści mnie
A ja szepnę skrycie
och życie kocham cię kocham cię
kocham cię nad życie
Choć barwy ściemniasz
Choć tej wędrówki mi nie uprzyjemniasz
Choć się marnie odwzajemniasz
Kocham cię życie
Kiedy sen kończy się kończy się
kończy się o świcie
A ja się rzucam
Z nadzieją nową na budzący się dzień
Pozdrawiam serdecznie i jednocześnie przepraszam za moje długie milczenia w pisaniu co U Nas,ale nie zawsze jestem w stanie usiąść i popełnić jakiegoś posta
Całe życie płacisz na NFZ a jak przychodzi co do czego to i tak musisz leczyć się prywatnie...rzeczywistość w Polsce.
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia! :*
Justysiu masz rację płaciłam przez 31 lat pracy a teraz muszę znowu płacić,żeby żyć...OT nasza polska rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńDzięki Kochanie i pozdrawiam serdecznie.
Danusiu, już na LS wyczytałam te straszne wiadomości. Ta nasza służba zdrowia jest nie do opisania, szkoda na nich słów. Mój mąż na USG żył w nodze czekał 10 miesięcy. Bałam się strasznie, że szybciej mu nogę odetną niż doczeka się tego USG. Ale szczęśliwie doczekał i wszystko jest ok. Często zastanawiam się do czego ta nasz służba zdrowia dąży.
OdpowiedzUsuńBardzo martwię się o CIebie i o Twoją rodzinę. Będę pamiętać o Was w modlitwach. Życzę CI dużo siły i jak najszybszej poprawy zdrowia.
Aniu Kochana dziękuję serdecznie za modlitwy, nawet kardiolog stwierdziła,że chyba jakaś wyższa siła czuwa nade mną , bo przy takim trybie mojego życia i takim tragicznym stanem serca,to naprawdę CUD,ze żyję.
UsuńPozdrawiam.
Niestety przykre lecz prawdziwe.Płacisz tyle lat a gdy okazuje się że musisz skorzystać z leczenia,to okazuje się że nie ma możliwości .Terminy wizyt u specjalistów są odległa ,więc musisz prywatnie .A to niestety kosztuje -i to sporo.Gdzie więc ta sprawiedliwość.Trzymaj się Danusiu,kuruj.
OdpowiedzUsuńDziękuję Słoneczko...sprawiedliwości nie było ,nie ma i nie będzie.
UsuńPozdrawiam i podpisz się Kochanie,bo nie wiem kto Ty jesteś...
Danusiu, przykro mi , że w tym pop...nym kraju po 31 latach pracy musisz czekać po kilkanaście miesięcy do lekarzy i wszystko trzeba załatwiać prywatnie. Tylko kogo na to stać? Będę się modlić, żeby ta Wyższa siła jednak czuwała nad Tobą i pozwoliła jakoś to Twoje serce podleczyć, bo jesteś potrzebna Adasiowi i nam też . Pozdrawiam serdecznie i nie daj się . Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu,dzięki serdeczne ...tu już tylko modlitwa i Siła Wyższa może sprawić ,że stanie się CUD i sprostam finansowo na leczenie Moje i Adasia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i uściski dla Mamusi
Danuniu droga, mam nadzieję, mam tak ogromną nadzieję, że..będzie dobrze. Jeszcze.. Ja już po prostu nie wiem co napisać:(
OdpowiedzUsuńOdezwę się do Ciebie kochana.
Aguś...sama nie wiem co napisać..wiem,że muszę walczyć ...teraz już nie tylko o Adasia ale i o siebie ,żebym mogła walczyć dalej o Adasia.
UsuńTrochę to skomplikowane i już pewnie modlitwa o CUD może pomóc.
Pozdrawiam i buziole dla Was.
Uparta koza jesteś, wiesz.
UsuńNo.
I Ty już wiesz , o co chodzi.
Buziole:*
Danusiu, :*
OdpowiedzUsuńWitaj Kiniu...buziolki dla Was posyłam.
UsuńWitam kochana dzisiaj mało napisze bo na naszym blogu znowu coś nie tak.
OdpowiedzUsuńWaldku,Elu,Monisiu za chwilkę,jak nakarmię moich podopiecznych, zajrzę do Was.Tymczasem pozdrawiam i dziękuję ,że jesteście.
UsuńTo prawda to nasz NFZ w Polsce to pożal się boże wiem co mówię ponieważ sama jestem chora to wiem jak oni leczą brak słów.
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję że BOŻA OPATRZNOŚĆ nad Toba czuwa i będzie wszystko dobrze powoludku dojdziesz do siebie ale musisz szczególnie na siebie uważać wiem wiem łatwo mówić doskonale wiem jak to wszystko czujesz Adas potrzebuje Ciebie Mama, Szymek ale Danusiu nie jesteś ze stali mam nadzieję że wszystko się dobrze ułozy i znajdzie się pomoc dla Ciebie i Adasia BÓG nad WAMI czuwa wierzę w to, jeśli chodzi o finanse to napewno też jakoś się ułoży masz tyle wkoło siebie dobrych aniłów na których możesz liczyc napewno wszystko się ułozy. Danusiu lecz się spokojnie i dochodz do siebie nami się nie przejmuj my poczekamy ile będzie trzeba na Ciebie duzo zdrówka dla całej rodzinki szczególnie dla Ciebie i Adasia Teresa K
Kochana Tereniu,Ty dobrze wiesz z własnego doświadczenia ja to z naszym NFZ-tm jest,bo sama w Swojej chorobie tego codziennie doświadczasz.Masz rację,że przyszło Nam liczyć tylko na Opatrzność Boską i pomoc Ziemskich Aniołów, a pomoc państwa nie ma co liczyć,bo jak pracujemy jesteśmy potrzebni,potem państwo ma Nas głęboko w 4 literach.
UsuńZdrówka Tereniu i nocy spokojnej.
dużo zdrowia! dobrze, że jest już diagnoza i teraz wiadomo, co robić...
OdpowiedzUsuńNo tak...wiadomo co robić,nie wiadomo jeszcze za co...
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję Kochana.
Danutko dużo zdrówka. :*
OdpowiedzUsuńNFZ to jakiś żart - jak dla mnie.
Święte słowa...to żart w złym guście.NFZ to jakaś TRAGIFARSA.
UsuńPozdrawiam i uściski dla Prezesa.
Przeczucia niestety się spełniły Ja wiedziałam Dana, że Ty nie patrzysz na Siebie, że wciąż zaciskasz zęby dla Adasia. I nawet nie muszę już mówić, że musisz dbać o Swoje zdrowie dla Niego. Tylko cholera skąd tą kasę brać?? Mogę mieć tylko nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto otworzy oczy i sypnie niemałym groszem i na Twoje zdrowie. Że będzie to pomoc stała a przynajmniej do czasu aż wydobrzejesz, wynormujesz się. Strasznie mi przykro, że państwo daje dupy, że osoby, które pracowały, mogły wnieść tak wiele do społeczeństwa dziś skazane są prosto mówiąc - ubóstwo. Całym sercem trzymam za Ciebie Danusiu kciuki by znalazł się ten Ktoś w Twym życiu. Dobrej, spokojnej nocy i lżejszego Życia. :*
OdpowiedzUsuńAniu,masz rację,ale życie robi Nam takie niespodzianki,że musimy zaciskać zęby i iść dalej.
UsuńCo do pomocy...to oby Twoje słowa się spełniły .Dziękuję Kochana za pobożne życzenia i trzymaj Słoneczko kciuki.tak mocno, moooocno...
Buziaki dla Ciebie i Twoich Robaczków.
Miłych snów i zdrówka.
Oj trzymam. Teraz jeszcze bardziej.....
UsuńZajrzałem tu i po przeczytaniu ogarnął mnie smutek i to w wymiarze jakby podwójnym, bo raz że spotyka Cię Danusiu dzielna co raz to nowa zła sytuacja w której grozi niebezpieczeństwo Tobie i zarazem Adasiowi, a po drugie że ja osobiście niewiele mogę w tej sprawie zrobić oprócz moralnego czy psychicznego wsparcia - mimo wszystko odpędzaj myśli tragiczne i niepokojące na ile się da od siebie bo może zdarzyć się nagle coś niespodziewanie i nadzwyczajnie dobrego z pomocą boską czy ludzką albo Anioła Stróża... "ważne są dni których jeszcze nie znamy" śpiewał Marek Grechuta. Pozdrawiam ciepło i życzę by się wszystko naprawiło.
OdpowiedzUsuńCzesław A.
Drogi P.Czesławie,nawet Pan nie wie ile dla mnie znaczą te słowa i jak wiele może pomóc wsparcie psychiczne czy moralne,Odpędzam jak tylko mogę czarne chmury nad mną dzięki takim krzepiącym słowom jak Pana komentarz.Jakoś tak łatwiej iść w nowe Jutro,kiedy czyta się tak wspaniałe komentarze dające nadzieję a dzięki nadziei siłę, aby rano wstać,zebrać się do kupy i walczyć dalej i wierzyć,że wszystko się naprawi...."z pomocą Boską,ludzką czy Anioła Stróża"
Usuń"...Kiedy sen kończy się kończy się o świcie
A ja się rzucam z nadzieją nową na budzący się dzień..." bo "ważne są dni ,których jeszcze nie znamy"
Dziękuję pięknie za odwiedziny na blogu i za mądre słowa otuchy,tak bardzo mi teraz potrzebne.Pozdrawiam cieplutko i ukłony dla Małżonki.
Witam Panią wpadłam tu na Pani blog przez blog Moniczki
OdpowiedzUsuńzaglądnęłam i mi straszni szkoda Moniczki bo jej Tata opisuje blog a wczoraj padł taki komentarz od Anonimowy marca 02,
2013 2:58 PM
Znam Ele i Waldka bardzo dobrze bo pracuje z Ela.
Ela i Waldek są super rodzicami.
Pozdrawiam Was Kochani
Ania
Dziękuję za odwiedziny Kochana Aniu,Wiem co Ela z Waldkiem przeżywają i diabli mnie biorą na ludzką podłość,jak im takie komentarze jakiś Anonim,na dodatek uparty jak osioł i nic do niego nie dociera.Cieszę się ,że wracają do Polski.
UsuńOdwiedzaj Nasz blog częściej Aniu.
Pozdrawiam cieplutko.
To jest właśnie nasza chora rzeczywistość.Musi pani dbać o siebie dla Adasia.Wiem,że łatwo się mówi.W naszym przypadku priorytetem są te biedne dzieci,a na końcu my-matki.Ja też przez ostatni rok lecze się na nadciśnienie.Niestety nerwy i problemy robią swoje.
OdpowiedzUsuńPani Danusiu bardzo gorąco was pozdrawiam i mocno ściskam.
PIĘKNE SŁOWA PORANNEJ MODLITWY: МОЛИТВА ОПТИНСКИХ СТАРЦЕВ http://www.youtube.com/watch?v=Q-0TDoBNkgc
OdpowiedzUsuńСлава Богу за всё - Свято-Елисаветинского монастыря.mp4 http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=VeE_WU8QlBM#!
ŻYCZĘ WAM NIEUSTANNEJ OPIEKI BOŻEJ oraz OBWITYCH ŁASK i BŁOGOSŁAWIEŃSTW BOŻYCH.
Z SERDECZNYMI POZDROWIENIAMI - Helena
Helenko DZIĘKUJĘ!!!
UsuńPrzytoczę tu słowa tej modlitwy po polsku - może kogoś zainteresuje.
[MODLITWA OPTYŃSKICH STARCÓW
Panie, daj mi z duszy spokojem spotkać wszystko, co mi przyniesie nadchodzący dzień. Daj mi całkowicie oddać się woli Twojej świętej. W każdej godzinie tego dnia, we wszystkim mnie prowadź i umacniaj. Jakiekolwiek wieści bym otrzymał w czas dnia, naucz mnie każdą z nich przyjąć z duszą spokojną i silnym przekonaniem, że wszystko jest wolą Twoją świętą. We wszystkich moich słowach i sprawach kieruj moimi myślami i uczuciami. We wszystkich nieprzewidzianych zdarzeniach nie daj mi zapomnieć, że wszystko od Ciebie pochodzi. Naucz mnie prosto i rozumnie postępować z każdym członkiem mojej rodziny, nikogo nie trwożąc i nie napełniając goryczą. Panie, daj mi siłę wytrwać w trudach i we wydarzeniach, jakie niesie ze sobą nadchodzący dzień. Kieruj moją wolą i naucz mnie modlić się, wierzyć, mieć nadzieję, cierpieć, przebaczać i kochać. Amen.]
Życzę zdrowia Pani Danusiu!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, mama Aginka :)
Witam serdecznie :) Kochana kobietko życzę dużo siły :)Emilia mama Kacpra
OdpowiedzUsuńhttp://pomoc-dla-kacperka.bloog.pl/
To wszystko Danusiu o czym piszesz jest mi tak dobrze znane i tym bardziej czuję smutek. Walczę każdego dnia o uśmiech. Najgorsze jest to Danusiu że ludzie ludziom to robią a mogłoby być zdecydowanie inaczej gdyby było więcej chęci,zaufania i zyczliwości. Naprawdę ten kto w tym wszystkim nie siedzi jest szczęśliwcem i nie wie jak trudne jest życie ludzi chorych w Polsce. Czytam o tym wszystkim i łapię się za głowę i moja dusza wyje: dosłownie. Ja dokładam do tego nasze doświadczenia związane z leczeniem mojej córki i swoje: leczę się również prywatnie, bo nie mam czasu na terminy i nie mam tyle zdrowia, podobnie jak TY by wciąż czekać. Tylko jak długo damy radę? Jak długo? Chcę pomagać swojej Córce bo jest młoda i pragnę by ona zaznała w życiu jak najwięcej radosnych chwil. Ja już swoje radości miałam, a teraz moją radością jest jej uśmiech. Czekamy na termin naświetlań i operacji, wciąż czekamy z nadzieją że się doczekamy.
OdpowiedzUsuńDanusiu dzisiaj w nocy wiele myślałam o Tobie i podobnych Ci osobach. Jesteś kobieta o wielkiej duszy i poświęceniu i co mogę Ci życzyć to siły, zdrowia i wytrwałości. Twoją siłą jest Adaś, a Ty Danusiu stanowisz jego siłę.
Pozdrawiam Cię z pierwszymi promieniami cieplejszego już słońca.
Bardzo cieplutko pozdrawiamy i choć z daleka jesteśmy z Tobą.
OdpowiedzUsuńE.z Ruśca
Danusia jak tam dzisiaj Adaś się czuje ?
OdpowiedzUsuńDzisiaj Widziałam Ele i Waldka byli po papiery w firmie jak widziałam ich to pomyślałam że coś nie tak alei Waldek powiedział że z Moniczką dobrze ja nawet powiedziałam to dobrze.
Pozdrawiam was
Ania z Krakowa
Pani Danuto z całego serca życzę ZDROWIA, ZDROWIA I ZDROWIA modlę sie za PANI RODZINĘ pozdrawiam
UsuńWzruszyłam się. Zdrowie najważniejsze, nasze i bliskich... Trzymam kciuki za WAS - mooocno!
OdpowiedzUsuńDanusiu, jak się dziś czujecie?? Ty nie pisz nowego postu jak nie czujesz się na siłach, napisz tylko proszę tu, w komentarzach pokrótce jak Wy. Buziaki!!
OdpowiedzUsuńDanusiu, mocno mocno Cie przytulam. czasem brakuje słów i wtedy gesty mówią same za siebie. Może kiedyś się uda:) Teraz czekam na ten termin w szpitalu, cierpliwie czekamy i co ma być to będzie a my staramy się by było jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńAnia Będzie Dobrze
OdpowiedzUsuńDanusiu jak tam u Was
Najważniejsze, to się nie poddawać a wszystko na pewno się ułoży :)
OdpowiedzUsuń