wtorek, 15 października 2013

BOHATER

Danka dziś dostała lapka, więc pewnie później coś napisze, ale póki Jej nie ma , to ja sobie pozwolę na mały wpis.

Każdy z nas marzył w dzieciństwie, by być bohaterem, ratować ludzi, znaleźć się na językach całego świata (choćby tego najbliższego). Ale czy ktoś z nas marzył o cichym bohaterstwie, polegającym na zmienianiu pieluch swojemu dorosłemu dziecku, ratowaniu go z bezdechu czy gorączki mózgowej, towarzyszeniu w padaczce, opróżnianiu kiszki stolcowej, robieniu zastrzyków, karmieniu, dźwiganiu czy kąpaniu 23-latka? Czy ktoś pragnął przez wiele lat opiekować się chorą mamą, która nie wie już kim jest, która nie poznaje córki, zapomina, że trzyma w ręce kubek z herbatą i że leży we własnym łóżku i we własnym domu. Nie będę tu wspominać o innych problemach, z którymi borykają się rodziny chorych na Alzheimera. Ci, którzy mieli do czynienia z tą chorobą, wiedzą.
Nie mówię, że łatwo jest być takim bohaterem, co to pod wpływem emocji, adrenaliny ratuje życie, narażając własne. Nie jest łatwo i wielki ukłon w stronę tych osób. Ale nam łatwiej docenić takie bohaterstwo, bo ono nie uwiera i nie powszednieje. Gdy natomiast patrzymy na osoby takie jak Danka, przypomina nam się dawno nie odwiedzana babcia, chora siostrzenica, której rodzice flaki sobie wypruwają, by mogła żyć godnie, sąsiad na wózku, który mieszka pod jednym dachem ze schorowaną mamą. Jednym słowem takie bohaterstwo to wyrzut sumienia, bo uświadamiamy sobie, że my również możemy być bohaterami i byłoby to z pożytkiem dla społeczeństwa, tylko... nam się nie chce.
Danka zostawała bohaterem wielokrotnie. Codziennie nim zostaje, bo każdego dnia dokonuje wyboru. Pamiętacie Jej wiersz: "Zaprosiło mnie życie do stołu"? On pokazuje najlepiej, że Danka nie jest ofiarą, jest BOHATEREM.

Ola                  

1 komentarz:

  1. O tym, że Danka jest bohaterem to my wszyscy już wiemy! :)
    To cudowna kobieta!
    I matka.

    OdpowiedzUsuń