poniedziałek, 5 listopada 2012

...

Maleństwo jest dziś takie nieobecne. Nic nie mówi. Nasz kot - Baśka, jak zwykle, gdy z Adasiem jest kiepsko, nie odstępuje swojego Pana na krok. Kładzie się na łóżku i dogrzewa Go. Mądry zwierzak.
Dziś byli u nas z Hospicjum, Adam dostał zastrzyki: B12, Decaldol (uspokajający i silnie p/wymiotny) i Cyclonamine (p/krwotoczny) . Może się uda bez szpitala. W sobotę i wczoraj sama aplikowałam zastrzyki p/krwotoczne i p/wymiotne, no i Zofran w syropie oraz Ferrum, dzisiaj dołożyli jeszcze Decaldol. To trochę Go wyciszy wewnętrznie i myślę, że sobie poradzę, tylko pralka na okrągło w działaniu, aż się boję rachunku za prąd i wodę... no trudno, byle Adaś wrócił do normalności i zaczął nareszcie jeść i mnie terroryzować. ;)
Koło godziny 22. Adaś dostał gorączki 39 st. C. Intuicja podpowiada mi, że po pyralginie nie spadnie, bo to pewnie gorączka mózgowa, ale tak czy siak sobie poradzimy jakoś. Mam nadzieję przespać się dziś choć ze dwie godziny.

3 komentarze:

  1. Dacie radę, musicie. Mimo wszystko, Adaś jest silny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Danusiu życzę Ci dużo sił i wytrwałości
    Brak mi słów na to wszystko co Was spotyka.
    Adaś musi walczyć nie ma innej opcji
    Pozdrawiam i tule

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochani... przytulam. Spokojnej nocki :*

    OdpowiedzUsuń