środa, 16 stycznia 2013

POTRZEBA MATKĄ WYNALAZKU

Czasami życie zaskakuje nas nieoczekiwanymi zwrotami sytuacji i wymusza na nas działania, o których w normalnych warunkach nawet byśmy nie pomyśleli. Taka sytuacja zdarzyła się nieoczekiwanie i mi.
Otóż wczoraj wieczorem zabrakło u mnie w domu wody w związku z jakąś awarią sieci wodociągowej.
Najpierw ogarnęła mnie panika... no bo jak sobie bez wody poradzić? Niby do picia można iść do sklepu i kupić parę butelek i przeczekać awarię, ale jak ogrzać mieszkanie i to o dość dużej powierzchni kiedy potrzebny obieg wody w kaloryferach i w piecu? Bo mój piec działa na zasadzie podkowy, czy czegoś w tym rodzaju i ogrzewając wodę daje ciepło w kaloryferach. Ale i  brak ogrzewania jakoś można przecierpieć, bo na szczęście w Adasia pokoju mam piec kaflowy i jakoś sobie radzimy, bo jednak trochę ciepła daje i na inne pokoje.
Najgorzej jak sobie poradzić z "zachciankami" fizjologicznymi, czyli potrzebami w łazience. Kupować wodę i spłukiwać kibelek? Trochę za drogo. Więc wymyśliłam... "potrzeba matką wynalazku" no i wynalazłam wyjście z sytuacji. Na szczęście pomogła mi w tym przedsięwzięciu natura czyli śnieg. Zbieram więc w garnki, garnuszki, wiadra, wiadereczka puszysty biały śnieżek i podgrzewam go na kuchence gazowej, no i mam wodę do spłukiwania kibelka i spokojnie czekam na usunięcie awarii.
Proste prawda?

2 komentarze:

  1. Brawo Danusia
    Jak tam Adaś u nas na oddziale jest chłopak który też jest niepełno-sprawny i za chorował na białaczkę jak go widzę to w nim Adasia widzę.
    Pozdrawiam Was

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie to wymyśliłaś :)Na prawdę pomysłowa z Ciebie kobieta...przy braku wody właśnie najgorsze jest spłukiwanie muszli, ale zapamiętam na przyszłość Twój pomysł :D

    OdpowiedzUsuń