Jest z nami coraz lepiej. Odpukać. Niech tak zostanie...
Adaś
tą krew to dostał chyba od jakiegoś artysty gaduły i jeszcze od komika, a może to był jakiś gość uprawiający stand-up, kto to wie? Zawsze był gadatliwy (po mamusi - kto zna, ten wie :)), ale teraz już Mu się gębula wcale nie zamyka.. Słowo daję, nawet w trakcie jedzenia nadaje. I chyba ten stendaper, który oddał krew, jest strasznym łasuchem, bo tyle ile Adaś ostatnio wciąga... Ależ On ma apetyt, no naprawdę!!!
A tak poważnie, kimkolwiek jesteś Dawco, serdeczne dzięki, bo uratowałeś Adasiowi życie!
Jeśli chodzi o mnie, to chyba się porządnie zaprawiłam, bo
trzyma nie choróbsko jak diabeł dobrą duszę , ale mam zastrzyki i już
powoli normalnie rozmawiam i nie duszę się już, czyli problemy z
oddychaniem mijają.
Cieszę się, że Adaś taki rozgadany się zrobił. Dawco, także Ci dziękuję w imieniu Adasia.
OdpowiedzUsuń